piątek, 22 marca 2013

Harce z Bruno Marsem.

Ostatnio najbardziej zajmującym dzieckiem wbrew pozorom wcale nie jest Leo. Co byłoby uzasadnione z racji tego, że jest niemowlakiem. Fifi chyba czuje się mocno zagrożony młodszym bratem, dlatego też z całych sił próbuje zająć nam cały nasz czas. Także wczoraj były tańce  (z śpiewającym w tle Bruno Marsem), walki na potwory, walki z kocem, układanki BEN 10 (układamy już setki :), sortowanie samochodów w kolory, walki plastikowych potworków i wiele, wiele innych zabaw, które mnie lekko wykończyły.


Napis na koszulce jak najbardziej odpowiedni NO VOLUME CONTROL :)










środa, 20 marca 2013

Kręgosłup i inne bolączki.

Nie odzywałam się dosyć długo, przyczynę widać w temacie. Przez ostatni tydzień mój kręgosłup odmówił posłuszeństwa, nie pierwszy raz zresztą. Obowiązki domowe sprawiały mi niesamowitą trudność a jak już miałam wolną chwilę to wolałam leżeć i odpoczywać niż zaglądać do komputera. Zwyczajnie miałam wszystkiego dość. I jeszcze ta cholerna zima, żeby się dało jak w tej reklamie schować bałwana do szafy ehhh. I jeszcze moje łobuzy dawały się trochę we znaki. Obecnie Fifi siedzi w domu, bo gile idą z nosa i nie ma go kto z przedszkola odbierać, bo Babi biedna jest chora. Leo też mi jakoś dziwnie sapie i ciągnie nosem. Diabeł na razie się trzyma i jest najspokojniejszy z nich wszystkich (boję się, że to cisza przed burzą). Bo ostatnio to mnie tak z równowagi wyprowadził, że dziwię się, że on jeszcze żyje. A było tak:
Po powrocie ze szkoły Diabeł, jak zwykle buszuje w kuchni w poszukiwaniu jedzenia (mimo, że zjadł obiad w szkole). Ja tego dnia z racji bolącego kręgosłupa postanowiłam zrobić sobie wolne od kuchni i obiadu nie ma. Rozmowa była krótka ale miała burzliwy koniec.

Diabeł: Co jest dzisiaj na obiad?
Matka: Nie ma dzisiaj obiadu.
Diabeł mocno zawiedziony: NIE MA???? To co ty cały dzień w domu robisz???

YYYYYYY myślałam, że uduszę bachora. Taką mu pogadankę strzeliłam, że chyba już nigdy w życiu do żadnej kobiety takiego tekstu nie rzuci.

A pozostałe chłopaki Fifi i Leo, jeden i drugi jest złoty, a dlaczego? bo obaj pewnej nocy zlali się w galoty :) Taki mały nocny armagedon, podwójna zmiana pościeli i ubrań, Leo się to bardzo nie podobało i chyba obudził swoim płaczem całą klatkę.

A i jeszcze się muszę mocno publicznie pokajać, Trycja kochanie przepraszam, że zapomniałam :(
Wszystkiego najlepszego z całego serca. Spóźnione ale szczere :) Mam nadzieje, że wybaczysz.




poniedziałek, 4 marca 2013

Kokosanki

Jeszcze nie tak dawno temu, może rok powiedziałabym, że gotowanie, pieczenie, generalnie spędzanie czasu w kuchni to dla mnie strata czasu, nuda i w ogóle nic ciekawego. Dziś mogę powiedzieć, że coraz częściej ta znielubiana czynność zaczyna sprawiać mi przyjemność. Raz że mam małego pomocnika w postaci Diabła :) dwa , że coraz więcej rzeczy które robię, zdaje się być smaczne. Widzę to, gdy Diabeł i mój niby-mąż pałaszują moje wyroby ze smakiem :) Chyba do wszystkiego trzeba dorosnąć, nawet do gotowania :)
Poniżej wyrób niedzielny, a przepis najprostszy z najprostszych  TU