poniedziałek, 4 marca 2013

Kokosanki

Jeszcze nie tak dawno temu, może rok powiedziałabym, że gotowanie, pieczenie, generalnie spędzanie czasu w kuchni to dla mnie strata czasu, nuda i w ogóle nic ciekawego. Dziś mogę powiedzieć, że coraz częściej ta znielubiana czynność zaczyna sprawiać mi przyjemność. Raz że mam małego pomocnika w postaci Diabła :) dwa , że coraz więcej rzeczy które robię, zdaje się być smaczne. Widzę to, gdy Diabeł i mój niby-mąż pałaszują moje wyroby ze smakiem :) Chyba do wszystkiego trzeba dorosnąć, nawet do gotowania :)
Poniżej wyrób niedzielny, a przepis najprostszy z najprostszych  TU


5 komentarzy:

  1. :-D jak ja lubię kokosanki! I jak mi się ich nie chce robić!

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja Ci zrobie, jak nas następnym razem odwiedzisz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A już myślałam, że będzie o kokoszeniu się z chłopakami :D
    Co do dorastania, to ja czekam, kiedy dorosnę do działkowania... Bo wiem, że mnie to kiedyś dopadnie. Co do gotowania... Antytalent jestem.

    A jak następnym razem Cię odwiedzę, to poczyń coś na słodko, ale bez kokosa, bom wybredna :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja do działkowania też muszę chyba dorosnąć, mam to w genach :) A jeżeli chodzi o gotowanie to też myślałam, że jestem antytalent, więc wszystko przed Tobą :)

    OdpowiedzUsuń